RSS

Kawa z pisarzem #6 Grzegorz Brudnik

09 List

Podczas tej zjawiskowej jesieni w pięknej scenerii olsztyńskiego zamku udało mi się zaprosić na rozmowę Grzegorza Brudnika, autora dwóch powieści- „Mayday” i „Fracht”. Jest to sensacja, jakiej jeszcze w Polsce nie mieliśmy, napisana nie tylko z rozmachem, ale też z wykorzystaniem ogromnej wiedzy. Jeśli jeszcze nie znacie twórczości Grzegorza, to zapraszam na wywiad, a później do księgarni. Tylko ostrzegam, zarezerwujcie sobie wolny wieczór, bo żadna katastrofa mu nie straszna:)

IMG_20181007_071033

Na dobry początek pytanie o Twoje otwarcie- pierwszą sceną w każdej swojej książce będziesz kładł czytelnika na łopatki?

Taki mam zamiar. Jeżeli ktoś weźmie książkę w Empiku żeby ją przekartkować i zobaczyć co i jak autor pisze, to trzeba go czymś zainteresować. Pierwszą sceną przedstawiam się czytelnikowi. Chciałbym żeby w serii o Gallu została zachowana ta konwencja – prolog, część zasadnicza i epilog, który ma wywracać wszystko do góry nogami.

Czytając „Mayday” i „Fracht” nie sposób nie docenić Twojej wiedzy na temat budowy wszystkiego czym można się przemieszczać, ale również procedur, czy aspektów prawnych. Czy ona wynika z twojego zawodu, wykształcenia, zainteresowań, pasji?

To wynika z ogromnego researchu, a oprócz tego po prostu interesuję się historią wypadków komunikacyjnych. Nie tylko jak przebiegają, ale również jak się je bada i kto je właściwie bada. Mam sporo książek i innych materiałów na ten temat.

Skąd ta pasja u Ciebie? To dosyć nietypowe zainteresowanie.

Każdy z nas w życiu prześlizguje się przez różne tematy, przy niektórych zostaje. Byłem świadkiem głośnego wypadku, z 1994 roku, najtragiczniejszego w historii naszych dróg. To wtedy zaczęło się moje zainteresowanie takimi tematami.

Poświęcasz bardzo dużo czasu i energii na dokładny research, to świadczy o szacunku do czytelnika. Czy nie boisz się, że przeciętny czytelnik przeskoczy nad tymi wszystkimi detalami?

Myślę, że ten, co przeskoczy, to nie straci. A kto nie przeskoczy – doceni. Zależy mi, żeby to było tak napisane, aby czytelnik biorąc książkę do ręki wiedział, że czyta rzecz fachową. Kiedy wkładasz w historię dużo prawdy łatwiej wpleść drobne kłamstewka. Ważne, żeby pozostało wrażenie pewnej jakości. Zgadzam się z tym co powiedziałaś, że to wynika z uczciwości wobec czytelnika.

IMG_20181007_071146

Ja na przykład nie mam narzędzi, żeby część tego co piszesz zweryfikować.

Ty nie masz weryfikować, ty masz mi uwierzyć 🙂

Jaka jest najtrudniejsza rzecz którą musiałeś zgłębić?

Pewne aspekty we „Frachcie”, ale nie chcemy spojlerować:)

Sporo podróżowałeś, czy byłeś w każdym miejscu, które opisujesz?

Nie byłem praktycznie w żadnym z miejsc, które opisuje. Na razie. Nie byłem nigdy ani w Stanach, ani w Japonii. Podróżowałem po trochę innych rejonach i za jakiś czas zamierzam to wykorzystać na łamach swoich powieści.

Świetnie opisujesz detale.

Research, research, Google maps, research i jeszcze raz research 🙂

Potrafisz wymówić nazwy wszystkich 19 tuneli na Wyspach Owczych?:)

Jeśli będę je miał przed oczami to tak. Nie jest to aż tak trudne, a język Farerski jest dosyć ciekawy, melodyjny. A sam kraj to istny raj na ziemi.

Wspominasz innych pisarzy w swoich historiach. Rafał Cichowski, Wojciech Chmielarz, a Jakub Ćwiek użyczył nazwiska jednemu z Twoich bohaterów. Czy oni o tym wiedzą? I czy dobrze mi się wydaje, że są to postacie nieprzypadkowe?

Oczywiście to nie są przypadkowe wybory, Kuba Ćwiek nie miał nic przeciwko i nic dziwnego. On doskonale wie, że taki hołd mu się zwyczajnie należy 🙂 Rafał Cichowski jest moim przyjacielem od wielu lat, Wojtek Chmielarz w mojej opinii jest obecnie najlepszym autorem kryminałów w Polsce. Ale takich minipomników będzie się pojawiać więcej.

Nie chcę zdradzać zbyt wielu szczegółów, ale można powiedzieć, że nie jesteś zbyt łaskawy dla swoich bohaterów. Żadnej taryfy ulgowej?

W czwartej części, której akcja będzie się toczyć w Sarajewie zginie jeden z głównych bohaterów całej serii. Nie powiem który, ale myślę, że będą ludzie, którzy mnie za to znienawidzą. W moich książkach piszę o osobach, które wybrały – że tak powiem – trudne zawody. A ryzyko ma to do siebie, że nie zawsze kończy się szczęśliwie. Chciałem też poczynić małe odstępstwo od kanonu, gdzie umierają tylko źli. Jednak zapewniam, że Aleks będzie żył.

A propos Aleksa. Każdy bohater musi mieć coś, co go wyróżnia, na przykład u Nesbo to alkoholizm Harry’ego, dlaczego wyłączyłeś Aleksowi okazywanie emocji?

Właśnie tak go sobie wyobraziłem, po prostu. Nie lubię tego, że pisarze tak strasznie doświadczają swoich bohaterów. Niedawno nawet sprzeczałem się w tej kwestii z Robertem Małeckim;) Uważam, że to trochę pójście na łatwiznę, żeby pokazać charakter bohatera przez pryzmat jego słabości. Irytujące jest to, że czytając książkę muszę się ciągle martwić. U Marka Stelara – świetnego skądinąd – bohater ma pocisk w głowie, który może się w każdej chwili przesunąć i spowodować śmierć. Aż się boję kartki przewracać.

Do Galla tyle razy strzelają, że jemu nie jest pocisk w głowie potrzebny:)

To samo dotyczy wszystkich bohaterów, nie ma potrzeby uzależniać od czegoś swoich postaci, skoro oni i tak są nieustannie zagrożeni.

W przypadku Jo Nesbo oczywiste było, że nie po to się tworzy bohatera byłego alkoholika, by ten pozostał trzeźwy, czy Gall też się kiedyś złamie?

Może się złamać, ale nie wydarzy się to z byle powodu. Aleks jest silnym człowiekiem, ale tylko człowiekiem. Prędzej czy później w końcu coś go naprawdę dotknie.

Gall jest Polakiem, dlaczego tak mało Polski?

Trzecia cześć dzieje się w całości w Gdańsku. Na początku chciałem skorzystać z bogactwa popkulturowego i napisać powieść nieco filmową. To tylko wycinek serii, chciałem każdą cześć umiejscowić gdzie indziej. No i chociaż Aleks jest Polakiem, to bohaterem jest międzynarodowym. Obywatel świata.

Baldur został zainspirowany konkretną postacią. Czy reszta bohaterów również?

Nie, prawie żadna. A Baldur, a to też jest luźna inspiracja, pożyczyłem niektóre aspekty fizyczne i niewielki zakres cech charakteru, ale mój przyjaciel nie jest zabójcą.

Może wszystkiego nie wiesz?

Możliwe, ale przeczytał „Mayday” i mnie nie zabił:)

Bardzo długo powstawała Twoja pierwsza książka, z „Frachtem” było łatwiej?
Z czego to wynikało?

„Mayday” pisałem 7 lat, „Fracht” 7 miesięcy. Pierwszą pisałem bez założenia, że będę ją wydawał. Jak zacząłem pisać w trybie usystematyzowanym po kilka godzin dziennie to okazało się, że pewne rzeczy można robić szybciej.

IMG_20181007_071325

Kwestia, o którą bardzo lubię pytać pisarzy – co sam czytasz?

Niestety nie mam czasu na tradycyjne czytanie książek, ale na szczęście są audiobooki, które hurtowo pochłaniam w samochodzie. Ostatnio czytam, eee, znaczy się, słucham kolegów po fachu, polskich autorów kryminałów, thrillerów. Lubię później rozmawiać z nimi o ich książkach.

Zdradź proszę jakie są Twoje plany.

Trudno o konkrety, bo to nie do końca ode mnie to zależy. Chce kontynuować serię z Gallem, ale niewykluczone, że poszukam też innych obszarów do zbadania.

 

Serdecznie dziękuję za rozmowę 🙂

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 9 listopada, 2018 w Wywiady

 

Tagi: , ,

Dodaj komentarz