Od tego wszystko się zaczęło!

Dziś seria książek o Tarnowskich Górach Wydawnictwa Almaz liczy pięć tomów: trzy fantastyczne, jest też odsłona kryminalna i romantyczna.
Opowiem Wam o pierwszym zaproszeniu do tego magicznego miasta: „Tarnowskie Góry. Fantastycznie”. To aż jedenaście opowiadań, a ja przybliżę te, które mnie szczególnie urzekły.
„Znikacz” Pawła Majki, to opowieść o tym jak kusi życie w iluzji, wraz z mnóstwem refleksji o niezgodzie na zmiany ściśle wplecionych w architekturę Tarnowskich Gór. Autor trafia w melancholijną nutę, bo w każdym z nas tkwi pewne wyparcie poczucia upływającego czasu.
Wojciech Gunia w charakterystycznym dla siebie poetyckim stylu, pokazuje nam wojnę oczami dziecka. W opowiadaniu „Płyną” jest dużo mocnej symboliki i metaforycznych odniesień. Typowe dla twórczości Guni niezrozumienie świata i wynikająca z niego bezradność, tym bardziej spotęgowana, bo przefiltrowana przez dziecięcą niewinność. „Samarytanka” Roberta J.Szmidt również porusza temat wojny, ale szczególnie wybrzmiewa motyw konfrontacji dobra ze złem. W podobnie refleksyjnym tonie „Przepraszam, zajęte” mówi Jan Maszczyszyn prezentując czytelnikom futurystyczną wizję o braku porozumienia i zagubieniu.
Sentymentalną odsłonę Tarnowskich Gór dostajemy w opowiadaniu autorstwa Aleksandry Janusz „W poszukiwaniu skradzionego czasu” – opowieść o nieco dziś zapomnianej rzemieślniczej pracy. Jednak tak naprawdę czytamy o drogach na skróty i szukaniu łatwych rozwiązań, ze sporą dawką rozważań o czasie i o tym co ważne.
Radek Rak w „Pełni światła” zamienia swojego bohatera w kota, z wielkim wdziękiem i czułością dla tych zwierząt. Jest to przepiękna metafora obnażająca rozpad związku i obcość kiedyś bliskich sobie ludzi. Mądra i pełna nostalgii opowieść o relacjach.
Mam graniczące z pewnością przeczucie, że gdybym nie znała autorów tekstów, to bezbłędnie „Srebro głupców” przypisałabym do Łukasza Orbitowskiego, zwłaszcza po lekturze jego ostatniej książki „Chodź ze mną”. W fenomenalnym stylu snuje opowieść o rodzinie z pogranicza patologii, o miłości, przywiązaniu i o aniele, który czasami daje rady. Wielkie pragnienia i ambicje ojca nieudolnego wizjonera, który mimowolnie rozczula nas podejściem do syna. To jest bardzo „orbitowskie”, że postacie są wielowymiarowe i realne, przez co wybaczamy im popełniane głupstwa.
Mam wrażenie, że usłyszałam wiele nostalgicznych melodii w tych opowieściach, może wy usłyszycie coś zupełnie innego i na odmienne kwestie zwrócicie uwagę. Dajcie znać czy znacie ten tom fantastycznych opowiadań z Tarnowskich Gór.
Post przy współpracy z Wydawnictwo Almaz